wyladowała w klinice, i to, co sobie przypomniała na temat
wypadku: - ...nie pamietam szczegółów, ale wiem, ¿e na drodze ktos stał i swiecił jak bo¿onarodzeniowa choinka, zupełnie mnie oslepił. Skreciłam, ¿eby w niego nie uderzyc, a kierowca cie¿arówki zrobił to samo. Nie wiem, co sie stało z tym człowiekiem. Wyskoczył z tej strony, z której nadjechała cie¿arówka, a potem widziałam go na drugim pasie. Paterno zadał jej jeszcze kilka pytan i poprosił, ¿eby przyjechała zło¿yc zeznanie. Marla po¿egnała go, obiecujac, ¿e zadzwoni, jesli tylko cos jeszcze jej sie przypomni, po czym wróciła do salonu. - Nick mówi, ¿e przypomniałas sobie wypadek. - Eugenia spojrzała na nia zaskoczona. - Tak. - Marla skineła głowa. - Prawie wszystko. - Ale nie pamietasz, po co jechałas do Santa Cruz? - Eugenia postawiła talerzyk na podłodze, a Coco szybko zjadła pozostały kawałek ciastka i zlizała okruszki. - Nie. - Marla potarła dłonia kark. - Nie pamietam te¿, dlaczego byłam z Pam ani jak ja poznałam. Ale mam zamiar sobie przypomniec. W ten czy inny sposób. Gdzies na tyłach domu trzasneły drzwi i rozległy sie szybkie kroki. Coco warkneła ostrzegawczo, ale uspokoiła sie, kiedy Fiona, z twarza tak mocno zaczerwieniona, ¿e prawie nie było na niej widac piegów, wpadła do holu, a potem do salonu. 306 - Przepraszam za spóznienie - powiedziała. - Z małym Jamesem wszystko w porzadku? - Spi - odparła Marla. Dziewczyna bez zwłoki popedziła na góre. Płaszcz przeciwdeszczowy powiewał za nia z szelestem. - Postrzelona dziewczyna - zauwa¿yła Eugenia, spogladajac za Fiona. - Nie wiem, czy jest odpowiednia osoba do opieki nad Jamesem. -Poklepała sie po kieszeni i zmarszczyła brwi. - Nie widzieliscie przypadkiem moich kluczy? - Zgubiłas klucze? - spytał Nick. - Raczej poło¿yłam je gdzies... - Eugenia rozgladała sie wokół w skupieniu. Marla poczuła sie jak przestepca. Klucze w jej kieszeni znów zrobiły sie strasznie cie¿kie, była pewna, ¿e zabrzecza, jesli tylko sie poruszy. - Dziwne - ciagneła Eugenia - pamietam, ¿e rano miałam je przy sobie. - Znajda sie - uspokajał ja Nick - Na pewno, ale to do mnie całkiem niepodobne. - Eugenia zagwizdała na Coco i ruszyła do windy, zostawiajac Marle sam na sam z Nickiem. - Posłuchaj, Nick, mysle ¿e powinnismy porozmawiac o tym, co zdarzyło sie zeszłej nocy - powiedziała Marla, zmuszajac sie do podjecia tego tematu. Wspomnienie tej nocy wisiało miedzy nimi jak wielka, ciemna chmura. - Popełniłem bład. - Oboje go popełnilismy. - Marla potarła kark i zamkneła oczy. -Chciałabym móc powiedziec, ¿e to nie powinno było sie