plażę. - Nie chcę wciąż siedzieć pod kluczem, jakbym
popełniła jakieś straszne przestępstwo. - Co takiego chcesz kupić, czego nie powinienem zobaczyć? - dopytywał się Nik. - Chyba ustaliliśmy, że nie będziemy mieli przed sobą tajemnic. - Niczego takiego żeśmy nie ustalili! - Carrie była bliska załamania. Zamknęła oczy, wtuliła twarz w miękkie włoski Danny'ego. Był jej jedyną pociechą, jedynym jasnym punktem w całym życiu. - Ty tak zdecydowałeś! Tak jak zdecydowałeś o wszystkim, co mnie dotyczy, także o tym małżeństwie. - Wracajmy już do domu - powiedział Nikos. - Dlaczego? Bo ty tak chcesz? - obruszyła się Carrie zaskoczona nagłą zmianą tematu. - Nie dlatego - Nik nadal mówił cicho, niemal bez emocji. - Popatrz tylko, Danny jest już zmęczony, a ta rozmowa donikąd nas nie zaprowadzi. Spojrzała na Danny'ego. Rzeczywiście, malcowi oczka same się zamykały, - Wcale nie wiesz, czy naprawdę jest zmęczony - spierała się mimo wszystko. Była zła na siebie, że R S Nikos zauważył coś, na co ona nie zwróciła uwagi. - Nie możesz tak po prostu wtargnąć w jego życie i decydować o tym, czego mu potrzeba. - Wracamy - powtórzył Nik. - Ty możesz sobie wracać, jeśli tak bardzo ci się spieszy, ale ja zostaję - burknęła. Wstała, zaniosła Danny'ego do wózeczka, zapięła na nim szelki. - Postawię wózek w cieniu - oznajmiła. - Danny sobie tu pośpi, a ja wreszcie będę miała chwilę spokoju. - Nie zostawię cię samej. - Tym razem Nikos zdenerwował się nie na żarty. - Zwłaszcza gdy zachowujesz się tak nielogicznie. - Dlaczego nie? Przecież ta zatoka jest całkiem odcięta od świata. Chyba nie sądzisz, że popłynę wpław na drugi brzeg? - Popatrzyła na morze i serce gwałtownie jej zabiło. W oddali widać było maleńką łódeczkę. Nie zastanawiając się ani chwili, Carrie stanęła na palcach, podniosła rękę do góry i gwałtownie nią pomachała. - A może się boisz, że uda mi się przywołać tutaj tę łódkę? - Nie ośmieszaj się - prychnął Nikos. Wziął wózek i poszedł do furtki. Nawet się nie obejrzał na Carrie, która pobiegła za nim co sił w nogach. Nik zdawał się nie zauważać, czy weszła na teren posiadłości, czy została na plaży. Tylko na chwilę zatrzymał się przy furtce, żeby powiedzieć kilka słów do interkomu, a potem podążył na górę, popychając przed sobą wózek z przysypiającym Dannym. R S Carrie usłyszała za plecami odgłos zamykającej się ciężkiej furtki. Odwróciła się, dopadła do ogrodzenia, zaczęła szarpać żelazne pręty. Tym razem furtka się